sobota, 22 marca 2014

Korepetcje III

Ten rozdział będzie dłuższy niż inne, ale następe znowu będą "normalne" c:
 
 
 
 
Zaskoczony tym, że mój nauczyciel gdzieś zniknął postanowiłem go poszukać, lecz ledwie odstawiłem herbatę pan Rolling pojawił się. 'I to się nazywa wyczucie czasu', pomyślałem. Już chciałem zapytać się gdzie on był, ale uprzedził mnie odpowiadając mi:

-Byłem w łazience- wyjaśnił krótko. Kontynuowaliśmy przerwany temat matematyczny. Po jakimś czasie zajęcia się skończyły i pożegnałem nauczyciela.

-Ehh... co za dzień- powiedziałem sam do siebie, gdy znalazłem się w swoim pokoju. Postanowiłem jutro wszystko przemyśleć, a dziś zmęczony padłem na łóżko i zasnąłem.

Następnego dnia nauczyciel historii poprosił mnie, abym został po lekcjach. Trochę się bałem, bo na dzisiejszych zajęciach w ogóle nie słuchałem, a mój nauczyciel potrafi to dostrzec. Cały czas myślami wracałem do twarzy nauczyciela, którą po raz pierwszy widziałem z tak bliska. Była idealna. Doskonałe rysy twarzy, piękne, o odcieniu delikatnego różu usta... zaraz o czym ja do cholery myślę?! Wszedłem do sali i zobaczyłem jak mój korepetytor zbiera się do domu. Dostrzegł mnie i zapytał czy jestem gotowy do wyjścia.

-A-ale dlaczego mielibyśmy gdzieś iść?- zapytałem zdezorientowany. - Dlatego, że dzisiaj twoje korepetycje odbędą się u mnie w domu, ponieważ później nie będę mógł przyjść.- wyjaśnił cierpliwie.

-No, d-dobrze- odpowiedziałem zaskoczony.

Drogę do jego domu przebyliśmy przeważnie milcząc. Dla mnie cisza była trochę krępująca, ale przecież był to mój nauczyciel i nie umiałem z nim rozmawiać, no może na lekcji zgłaszam się, ale nie tak jak z kolegami( co jest oczywiste). Kiedy dotarliśmy na miejsce, rozglądnąłem się po okolicy, była to schludna i spokojna ulica naszego miasta. Dom mojego profesora był pomalowany na żółto i miał zadbany ogród(przystrzyżone krzewy róż, które znajdowały się przy ogrodzeniu, trawa ścięta itd.). Nauczyciel otworzył mi drzwi i zaprosił do środka gestem ręki. Rozejrzałem się( na tyle na ile zdołałem) po domu. Umeblowany był z dobry gustem. Profesor zaprowadził mnie do salonu. Drzwi do pokoju naprzeciwko były otwarte i zauważyłem, że jest to pokój nauczyciela. Spojrzałem na korepetytora i zobaczyłem, że ściąga koszulę. Wpatrywałem się oczarowany w idealnie umięśnioną klatkę piersiową. Zaraz jednak oprzytomniałem i zganiłem się w myślach. Nauczyciel poszedł do pokoju i wrócił ze zmienioną koszulą. Zaczęliśmy korepetycje, jednak coś się zmieniło, nie wiedziałem co to, więc postanowiłem nie zaprzątać sobie tym głowy. W pewnym momencie przez przypadek dotknąłem dłoń profesora i ku mojemu zdumieniu drgnął, szybko odsunąłem rękę, ale nie dość prędko, nauczyciel chwycił moją rękę. Nie wiedziałem co zrobić, jak się zachować, ale za to mój korepetytor wykorzystał ten fakt. Przyciągnął mnie i pocałował namiętnie. Byłem kompletnie zaskoczony i w ogóle nie zareagowałem. Rozdzielił nasze usta i powiedział do mnie:
- Kocham cię, Michael- po czym złożył ma mojich ustach kolejny namiętny pocałunek, tym razem dłuższy.
<chwilę później>
Kiedy do mojej głowy trafiły wszystkie zdarzenia, które miał miejsce chwile temu nie miałem już kompletnie pojęcia co mam teraz począć...
- Michael...- powiedział profesor, tyle że już go nie słyszałem, ponieważ biegłem do wyjścia, zabierając przy tym torbę.
W domu czekała na mnie jak zwykle mama.
- Coś późno dziś wróciłeś.- ztwierdziła.
- T-tak, nauczyciel mnie zatrzymał- powiedziałem czerwieniąc się- m-mamo, mam do ciebie prośbę...
Kiedy zabrzmiał dzwonek, wyszedłem z klasy i zobaczyłem czekającego na mnie chłopaka. Miał czarne włosy zawiązane w kucyk i ciemnozielone oczy. Uśmiechnąłem się do Jake, a on na powitanie skiną głową.
- Hej- powiedział- słyszałeś o bójce między jakimiś laskami o Rolling'a? Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia.
- Nie, nie słyszałem o tej bójce.- powiedziałem nadal lekko zdziwiony tą wiadomością. Przecież nie wcześniej niż dwa dni też była jakaś bójka z jego powodu. Podobno była to jakaś uczennica i nauczycielka. Kiedy wracałem do domu rozmyślałem nad tym.
Minął ponad tydzień od wyznania mojego nauczyciela. Od tamtej pory korepetycji nie miałem. Wymyśliłem jakąś wymówkę, że mam jakieś sprawdziany do których chciałbym się przygotować. Zdaję sobie sprawę, że to nie potrwa wiecznie, ale na jakiś czas starczy. Może mama zapomni o tych korepetycjach( choć jest to mało prawdopodobne). Widuję go już tylko na lekcjach staram się go unikać. Nic na to nie poradzę. Tylko pojawił się kolejny problem. Mianowicie nie mogę zapomnieć pocałunków mojego nauczyciela. Cały czas czuję jego usta na moich wargach, wciąż pamiętam tą namiętność i tęsknotę z jaką mnie całował. Najczęściej dzieje się tak, gdy na niego patrzę podczas lekcji. Zawsze wtedy mam nadzieję, że nie widział moich czerwonych policzków. Westchnąłem ciężko.I co ja powinienem zrobić?
Odpowiedź na to pytanie znalazłem następnego dnia, kiedy nauczyciel historii kazał mi przyjść pod jego salę po lekcjach. Strasznie bałem się tej chwili, a reszta lekcji mijała mi dziwnie szybko. Raz kozie śmierć, pomyślałem stojąc przed drzwiami. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do sali. Zastałem(znowu) nauczyciela szykującego się do wyjścia. Kiedy spostrzegł mnie to wziął poprowadził mnie do jego domu za rękę. Kiedy zobaczyłem, że moje próby odzyskania ręki nie odnoszą skutku dałem sobie spokój i pozwoliłem prowadzić się( czerwonego jak burak) do jego domu. Jak przestałem się wyrywać, zauważyłem, że jego dłoń jest strasznie ciepła, i że samemu mi odpowiada to, że mnie trzyma. Wkrótce znaleźliśmy się w jego domu. Kiedy ściągał buty powiedział do mnie, abym poinformował mamę, że nie wrócę na noc do domu. Przerażony zadzwoniłem do mamy tak jak mi kazał.
- Ma-mamo, dzisiaj nie wrócę na noc będę nocował u kolegi.- cały czas czułem na swoich plecach jego palący wzrok i przeraziłem się jeszcze bardziej.
- Dobrze, synku- powiedziała zaskoczona- ale...- i w tym momencie osoba stojąca za mną przerwała połączenie zabierając mi telefon. Kiedy się odwróciłem, aby odzyskać telefon zobaczyłem niebezpieczne płomienie w oczach nauczyciela. Zastanawiałem się dlaczego z przerażenia jeszcze nie straciłem przytomności...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz