sobota, 22 marca 2014

Korepetycje I

-O kurczę- jęknąłem- Matka mnie zabije!

-Co się stało, Michael?- zapytał mnie Jake. Spojrzał na kartkę, którą trzymałem w ręce i uśmiechnął się mimowolnie.- Kolejna pała z matmy? Człowieku, ja nie wiem jak ty to robisz , że dostajesz cały czas jedynki

-O zamknij się- warknąłem na niego, ale nie ma co oszukiwać. Jak tak dalej pójdzie mogę nie zdać do następnej klasy! Ehh..., ale co mam zrobić?! Brałem kiedyś korepetycje, ale nic to nie dawało, nie rozumiałem ani trochę z tego co do mnie gadali, więc zrezygnowałem. Traciłem tylko czas i pieniądze. Byłem humanistą! Nie miałem głowy do przedmiotów ścisłych! Co innego mój przyjaciel Jake... To prawdziwy geniusz! Kiedyś poprosiłem go o pomoc z matmy, tylko jak się później okazało nie umiał tłumaczyć! Ciągle odbiegał od tematu i mówił o czymś kompletnie dla mnie nie pojętym. Tak więc poddałem się i więcej ni szukałem korepetytora. I co mam teraz do jasnej cholery zrobić?! Wróciłem do domu totalnie załamany. A powiedzieć mojej matce o tej głupiej jedynce? Westchnąłem w duchu. -Mamo wróciłem!- krzyknąłem. Po chwili usłyszałem drobne kroki mojej mamy od strony kuchni.

-Jak w szkole?- zapytała mnie z uśmiechem na ustach.

-Dostałem jedynkę z matmy.- i w jednej chwili jej uśmiech znikł z jej ust...



Nareszcie spokój, awanturze jaką mi zrobiła.Miałem nadzieję, że sąsiedzi nie przysłuchiwali się jej wrzaskom. Mama znowu chce załatwić mi korepetytora. Westchnąłem.

-Michael, jutro o 16:00 przyjdzie twój nowy nauczyciel- powiedziała i poszła do kuchni. Jutro czeka mnie ciężki dzień. Z tą myślą zasnąłem.



Następnego dnia po krótkim prysznicu przeraziłem się, gdy zobaczyłem swoje włosy w lustrze. Moje krótkie brązowe włosy sterczały na wszystkie strony świata, niektóre kosmyki opadały mi na moje wielkie i ciemne jak nocne, bezgwiezdne niebo oczy. Jak najszybciej postarałem się je doprowadzić do porządku. Zeszłem na dół do kuchni na śniadanie. Zjadłem je w pośpiech, gdyż zobaczyłem ile czasu zabrało mi doprowadzenie włosów do porządku i pobiegłem do szkoły sprintem. Należałem do osób, które nie lubią spóźnialstwa, więc sam nie chciałem się teraz spóźnić. Cud wybiegłem z domu 7:48 i nie dość, że zdążyłem to zostały mi 2 min. przerwy. Pierwszą lekcję jaką miałem dziś mieć to historię- mój ulubiony przedmiot. Kiedy zadzwonił dzwonek już siedziałem na swoim miejscu w klasie. Niedługo do klasy wszedł nauczyciel,kiedy się przywitał słychać było westchnienia dziewczyn. Nie dziwłem im się. Nasz nauczyciel historii był mężczyzną w wieku ok.25 lat. Miał długie, o odcieniu jasnego blondu, związane w kucyk włosy i zielone oczy. Posiadał też piękną jasną cerę. Przez jego białą koszulę prześwitywały dobrze umięśniona klatka piersiowa i ramiona.

Lekcja minęła mi szybko i przyjemnie. Po dwóch w-fach zmęczony wróciłem do domu. Przywitałem się z mamą i padłem na łóżko. Kompletnie zapomniałem o moich korepetycjach dopóki na dole nie rozległ się dźwięk dzwonku drzwi wejściowych. Pobiegłem otworzyć drzwi nowemu nauczycielowi. Byłem zszokowany kiedy zobaczyłem mojego korepetytora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz