Seba dosiadł się do Maxa na "łóżku" i objął go ramieniem. Ten odskoczył
natychmiastowo i usiadł na obracany fotelik obok.
- Ehh... No jak prawdziwe,
dzikie zwierzątko.. - pokręcił głową z udawanym smutkiem.
- Rety, zamknij się
wreszcie! Takich jak ty, to powinno się w szpitalach psychiatrycznych zamykać,
pff! - znów zaczął histeryzować zielonooki.
- Tak w ogóle, Max - zaczęła
pielęgniarka - interesujący kolor włosów, doprawdy, pierwszy raz spotykam
nastoletniego chłopaka z różem na gło..
- ALE TO WCALE NIE MOJA WINA, JA TAK
NIE CHCIAŁEM! - znów niemalże krzyczał zbulwersowany - Koleżanka na praktykach
fryzjerskich mówiła, że wyjdzie wiśniowy.. I miał wyjść! Ale na moich blond
włosach, to chyba widać, jak jej się ta czerwień udała =.='' - Sebastian pod
koniec wyżalania się kolegi rozczochrał (o ile przy jego obecnej "fryzurze" było
to w ogóle możliwe) mu jego różowe kłaczki dodając od siebie - Oj tam oj tam. Mi
tam się podobasz w różowych włoskach, ale widziałbym cię jeszcze w króciutkim
fartuszku sexownej gosposi z widocznym, jędrnym tyłecz... AŁŁŁ! - tak. Max miał
już dość tej jego idiotycznej gadki i z całą siłą nadepnął mu na stopę. - KURWA,
A TO NIBY ZA CO?! - krzyknął zdenerwowany łapiąc różowowłosego za włosy i już
wymierzyłby mu cios w policzek, gdyby nie interwencja kobiety - No już,
uspokójcie się chłopcy! Krew ciężko się sprząta, a chyba nie chcielibyście, by
mnie krzyż rozbolał! - zażartowała udając naburmuszoną i odsuwając od siebie
chłopców. A raczej Sebastiana ze wścieklizną chcącego polania się krwi z ciała
bogu ducha winnego siedemnastolatka. - A co do herbaty, to malina z miętą może
być? - znów uśmiechnęła się na całym ryju ukazując jedyne 3 zęby, co troszkę z
deczka denerwowało już Maxa, lecz wraz z brunetem jedynie pokiwali głowami na
"tak". Na chwilę zapadła cisza przerwana przez nieśmiałe pytanie młodszego
chłopaka.
- Emm... A tak właściwie, to czemu jesteś w 2 klasie? Nie żeby coś,
tylko ja tak.. Nie wyglądasz mi na... No na drugoklasistę.. - głuchy usłyszałby
zdenerwowanie, ale i lekką odwagę w jego głosie.
- Bo nim nie jestem.
Powtarzam 2 klasę.
- Tak źle się uczysz? *.*
- Haha, nie, nie. W szpitalu
sporo leżałem i po prostu nie zaliczyłem frekwencji.
- Umm...
- A na co
leżałeś? A FAJNIE BYŁO?! - spytał wolniejszym i dużo głośniejszym głosem
wytrzeszczając jakby w nadziei gały wprost na ciemnookiego i lekko wychylając
głowę w akcie istnie aktorskiego zdziwienia, ale także zaciekawienia, jakby
pytał się kogoś o wrażenia ze skoku na bungee. Sebastiana ogarnął facepalm. "On
jest takim idiotą i nie leżał nigdy w szpitalu, czy struga debila?! Przecież
nawet skończony kretyn na poważnie nie zapytałby się o coś równie absurdalnego.
Tak chce grać? Ok."
- Tak, było wspaniale i zajebiście, w ogóle odjazdowo i
kapitalnie, wiesz..
- Fajnie! - odparł entuzjastycznie - A na co
leżałeś?
"Więc on chce to dalej ciągnąc.. Niech będzie."
- Na skręt
kiszki, kurwa. Skręciła mi się no i całą drugą klasę przez to w szpitalu
przeleżałem. Cóż, życie...
I wtem zadzwonił dzwonek oznajmiający przerwę.
Oboje pożegnali się z kobietą i ruszyli do klasy po rzeczy. Gdy je zbierali
odezwał cię Seba.
- Teee, młody. A co z tym twoim nosem?
- ... - ... - o
kurwa... - szepnął łapiąc się za nos - Eee, pewnie tylko krew poleciała i
wszystko już w porządku. - zaczął zastanawiać się, czy to zwykła koleżeńska
troska. "Nie, nie, nieee...! O czym ja do cholery myślę?! Czaruś, ty zboczuszku!
Przecież mi na tym zboku nie zależy, nie jestem taki, jak on! On jest zły, zły,
zły, zboczony, zły, podniecający, tfu, co ja myślę, ZŁYYY DO SZPIKU KOŚCI!"
powtarzał to sobie w myślach, jak jakąś mantrę, przez co idąc przed siebie
zamyślony ku drzwiom sali nie zauważył stojącego w nich Sebastiana i wpadł na
niego. A dokładniej, w jego ramiona, które teraz silnie go otaczały trzymając w
zaborczym uścisku.
- No widzisz, sam pchasz mi się w ramiona, malutki. -
zjechał w tym momencie dłońmi na pośladki różowowłosego - Jaki ty uroczy... -
Max natychmiast odepchnął go od siebie krzycząc - Ja tylko się zagapiłem! Daj mi
wyjść i przestań, do jasnej anielki zwracać się do mnie w ten chory sposób!
-
Oj, znów świrujesz, mały świrze. Uspokój się, bo ci z tych nerwów temperatura w
dziurce się podniesie, hahaha.... Normalnie pewnie jesteś tam gorący, ale miło z
twojej strony, że o mnie myślisz i się starasz, heheee....
- SKOŃCZ JUŻ!
JESTEŚ OBLEŚNY, OKROPNY I W OGÓLE! I FOCH! I Z PRZYTUPEM! - znów spróbował
wyjść. Znów nadaremnie. - PFFF! A chcesz, to sobie stój, mam to w dupie, ja
siadam! - A Seba tylko zaśmiał się widząc, jak nieźle wkurwiony kolega ze
złością odsuwa krzesło, na którym za chwilę siada teatralnie prychając i
odwracając głowę w bok, a ręce krzyżując na piersi. Nadął jeszcze śmiesznie na
dodatek policzki w akcie jakże wielkiego obrażenia na cały świat.
- Haha,
jeszcze panience radzę założyć nóżkę na nóżkę. A może panienka życzyłaby sobie
masaż stóp ^.^ "Ale zajebisty musiałby być z niego uke.. Gdyby tylko usiadł mi
na kolanach, hahaha, bosko by wyglądał. Z chęcią nakarmiłbym go, jak małe
dziecko.. Ciekawe, czy dałby radę mnie ujeżdżać, heeheeee. Kurwa, doprowadzę do
tego. Jeszcze zobaczy, jak będzie błagał o więcej. Ahh, ciekawe, jak uroczo by
było, gdyby jęczał mi prosto do ucha z przyjemności tym swoim cieniutkim
głosikiem.." - rozmyślał tak patrząc się prosto w lazurowe oczy, lecz widać
było, że myślami jest zupełnie gdzie indziej. W swojej odległej krainie.
-
Eee, czemu się tak dziwnie patrzysz? - zapytał Max ze zdenerwowaniem. Pierwszy
raz widział tak intensywnie, można powiedzieć, "myślącego" bruneta.
- Co? A,
nie, nic. Nieważne, gdzie teraz mamy lekcje?- "otrząsnął" się Sebastian.
Widocznie nieźle zdziwił tą odpowiedzią swojego seksiaka (rozpierdala mnie ta
nazwa xD), którego jeszcze chwilę temu rozbierał w myślach.
- Wf, na
sali.
- Aha, to okej, chodźmy. - ku zdziwieniu chodzącego, różowego łba Seba
wyszedł od razu kierując się na salę. Widać zapomniał o swoim zamiarze
"więzienia" go w sali matematycznej.
Max podbiegł do niego i oboje udali się
w całkowitej ciszy pochłonięci myślami do szatni. Chłopcy z klasy w większości
dopiero wybierali spodnie i t-shirty z plecaków. Czarnooki został przywołany do
"swojej" grupy chłopaków. No cóż, był lubiany i dosyć popularny, to trzeba
przyznać. Zielonooki podszedł do drugiej ławki w średnim pomieszczeniu i w kącie
zaczął wyciągać strój na wf. Do jego hobby nie należało paradowanie w samych
bokserkach przed kilkunastoma chłopakami, stąd te miejsce. Nie chciał zwracać
uwagi reszty na swoje ciałko. Zdjął koszulę w kratę i bluzkę, po czym szybko
włożył na swoją blada klatkę piersiową koszulkę. To samo ze spodniami, lecz te
zmienił akurat na krótkie, bo niesięgające nawet połowy ud, czarne firmowe
spodenki z dobrego materiału i małym logiem Adidas. Idealnie(czyt. SEKSOWNIE,
jak na uke, oczywiście) opinały kuszące, zgrabne nóżki i pośladki. Uroczo
wyglądał w nich i z białym t-shirtem z dwiema różowymi dłońmi naturalnych
rozmiarów na piersiach(których nie ma, bo jest deską xD). Zupełnie, jakby ktoś
zanurzył dłonie w różowej farbie i chciał się upewnić, co do płci osobnika
noszącego tę koszulkę, poprzez złapanie za cycki(baba) lub wyczucie ich braku(a
jednak chłopak), których, jakby okazało się potem - osoba nie
miała.
Różowowłosy właśnie wiązał nie takie stare air maxy, gdy do jego uszu
dotarł głos jakiegoś z chłopaków, a potem gwizdnięcie i słowa " No, no! Sebuś,
brawo, haha! Dobry jesteś!". Na dźwięk tego imienia, a właściwiej, to
zdrobnienia, zielone oczy pod wpływem impulsu musiały skierować swój wzrok w
stronę środka przebieralni. Czuł, jak się czerwieni, gdy zobaczył nieprzeciętnie
wielkich rozmiarów męskość opinającą się w slipkach bruneta. Sebastian stał
szczerząc się tylko w bieliźnie, a na rękach trzymał takiego grubaska z klasy -
dobre osiemdziesiąt pewnie ważył, mały nie był. Teraz DOBRZE widać było jego
niemałe, napięte mięśnie i męskość wyraźnie opinającą się w materiale slipek.
Max znów skarcił się mentalnie za wpatrywanie w jedynie tą część na ciele
kolegi. Oczy wszystkich chłopaków skierowane były w stronę środka pomieszczenia,
a jeden, co siedział obok różowej czupryny, to nawet czas mierzył, ile Sebastian
wytrzyma z grubciem na rękach. "No fajne przedstawienie mają. Przecież on zaraz
się pewnie połamie! A podobno stopień głupoty jest wprost proporcjonalny do
liczby przyglądających się osób..." - rozmyślenia zielonookiego przerwane
zostały przez wejście wuefisty chcącego zapewne pogonić chłopaków jakimś tekstem
typu: "Nawet babom tyle czasu nie zajmuje przebieranie się", lecz jedyne, co
wyszło mu z ust na widok Sebastiana to - Eeee, Sebastian, dziecko, na litość
boską, ubierz się i odłóż Michałka! Za minutę widzę was wszystkich na sali! -
patrzył się na Sebastiana, który ostatnimi siłami klęcząc niemalże podchodzi do
swoich spodni na podłodze - Boże, zlituj się nad nim.. Żeby obdarzyć człowieka
tak niskim IQ... Sebastian, ALE W INNEJ KOLEJNOŚCI! Najpierw go odłóż, a potem
się ubierz, no cholera jasna, rety, przepraszam dzieci! - W tej chwili każdego
doszedł głos wydzierającej się wuefistki - MAAAARCIN, CO TY TAM TYLE ROBISZ?! -
rzekomy "Marcin"(ten wuefista - info dla skrajnie tępych ^.^) skierował się do
drzwi szepcząc w tym czasie i narzekając na swój los, co jednak usłyszeli jego
uczniowie - Kurwa mać, co za pojebana kurwa.... - nauczycielowi wuefu
odpowiedział śmiech chłopaków.
Seba zaczął nakładać na siebie szybko czarne,
dresowe spodnie za kolano i granatową koszulę z jakimiś czarnymi napisami po
angielsku na wzór graffiti. Wszyscy wyszli, tylko on jeszcze wiązał włosy, co,
jak jemu na złość - nie wychodziło "idealnie" według niego. Biedny. Chłopaki
ustawili się już w dwuszeregu. Nikt nie stanął za Maxem, gdyż była nieparzysta
liczba osób. Przynajmniej do czasu, gdy to wszedł jeszcze nienaturalnie powolnym
krokiem, gorzej niż mucha w smole, dalej siłujący się z kucykiem,
czarnowłosy.
- Ooo, więc jaśnie wielmożny Pan Sebastian raczył w końcu
zaszczycić swą obecnością ten cały plebs zebrany na sali. - dogryzł wkurzony
refleksem swego ucznia wuefista.
- Hehehe.. Oczywiście, ZNAJCIE MOJE DOBRE
SERCE, PACHOŁY I SŁUGUSY! - zażartował czarnooki stając w tej chwili za
różowowłosym, na co ten przewrażliwiony już, co da się zauważyć, odskoczył
krzycząc - COO?! TYYY! - wskazując palcem na czarnookiego z mordem w
paczałach.
- Ej, mały, no weź już nie świruj i stawaj normalnie przede mną.
Może nie zauważyłeś, ale jestem wyższy, i jako, że ani ty, ani ja nie mamy z kim
stać, zmuszony jesteś stać przede mną. - chłopak właśnie zrozumiał, że "troszkę"
go poniosło wydzierając się na całą salę gimnastyczną i lekko zarumieniony ze
wstydu(hej, przecież teraz każdy gapił się na niego, jak co najmniej na wariata
z nożem w ręku w stroju klauna z rąbkiem od spódnicy baletnicy, który uciekł z
psychiatryka, bo mu izolatka przestała się podobać) stanął w bezruchu wgapiając
się w podłogę.
- Nie smutaj. - zaczął szeptać, podczas sprawdzania obecności
przez wuefistę, do ucha Maxa Sebastian - Chociaż jesteś taki uroczy, gdy
rumienisz się przeze mnie, jak wtedy w szatni, gdy tak niby niezauważalnie
patrzyłeś się na mój skarb. Zauważyłem te spojrzenie. Spodobało mi się. - po
zielonookim, jak się spodziewał, zauważył jedynie ignorancję. Jenak, jego
zdenerwowane skubanie końca bluzki i delikatne dreszcze spływające po ciele, gdy
tylko mówił mu do ucha głębokim tonem głosu szepcząc i wręcz zahaczając ustami i
nosem sterczących włosów, były oznaką uważnego analizowania każdego wyszeptanego
słowa. - Heh.. Wiesz.. W tym stroju sam się prosisz o porządne zerżnięcie.
Przeze mnie, oczywiście. Nawet nie wiesz, jak kusisz w krótkich, opinających
się, nawet zwyczajnych ciuszkach. Wypiąłbyś się ładnie dla mnie? Hmm? -
różowowłosy czuł, jak z każdym zbereźnym zwrotem do niego, jego policzki
czerwienia się coraz bardziej, jednak dalej starał się go "ignorować" -
Usiądziesz mi na kolanka? Będziesz jęczał mi prosto do ucha moje imię podczas,
gdy ja będ... - Max już nie wytrzymał. Czuł wręcz zbyt wyraźnie, jak jego
spodenki zaczynają robić się zbyt ciasne, musiał mu przerwać, wyjść, żeby tylko
nikt tego nie zobaczył. Ze złością kopnął bruneta w krocze i poprosił wuefistę o
zgodę na wyjście do toalety. Jak wystrzelony z procy od razu się tam udał.
Sebastian złapał się z piskiem za krocze, a następnie poprosił o to samo i zły
na różowowłosego wybiegł za nim wkurzony. Po chwili znalazł się przed drzwiami
męskiej łazienki. Otworzył je cicho i nie mógł się napatrzeć widokowi, jaki
ujrzał. W kącie stał Max. Nie stał tak zwyczajnie. Rękę miał poruszającą się
lekko w spodenkach. Nie trudno brunetowi było zgadnąć, co mały robi. Doskonale
wiedział też, że to przez niego się tak podniecił. Najwyraźniej nastolatek nie
zauważył w dalszym stopniu wkurzonego gościa, który bezszelestnie wtargnął do
środka. Seba z gracją i ciszą godną kota na polowaniu podszedł do odwróconego
kolegi i kopnął go ze złością tak, że ten aż się przewrócił. Max wystraszony i
jednocześnie zawstydzony spojrzał na "gościa", lecz nie zdążył nic wymówić, gdyż
owy gość złapał go dosyć boleśnie za włosy i pociągnął z niewiarygodną siłą do
jednej z kabin zasłaniając zielonookiemu jedną dłonią szczelnie usta. Mały w
natłoku zdarzeń za mocno nie protestował, więc już po chwili siedział rzucony w
niewielkiej kabinie przed Sebastianem siłującym się ze starym zamkiem w drzwiach
kabiny. Gdy już ich zamknął obejrzał się i spojrzał z wielkim uśmiechem na
kolegę.
- Heh.. Klęknij. - popatrzył z rozbawieniem w oczach i oparł sobie
ręce na biodrach. Widok przestraszonego i zdezorientowanego Maxa go po prostu
śmieszył.
- No chyba sobie żartujesz. Nie rób sobie jaj i otwieraj te
drzwi!
- Hehe... Ja nie żartuję, za to ty teraz tak. - z bananem na
twarzy(szerokim uśmiechem xD) złapał lewą ręką za różowe kłaki chłopaka, a drugą
wymierzył mu cios w policzek.
- KLĘKAJ! - w tym momencie zły złapał boleśnie
ściskając za podniecone bliskością bruneta krocze młodzieńca. Dla własnego dobra
różowowłosy postanowił nie denerwować jeszcze bardziej dziwnego kolegi. W końcu
nie wie, do czego ten może się posunąć. W sumie, to mógłby go nawet zgwałcić w
tym pieprzonym kiblu, a nikt by nie zauważył. Przecież nikt nie widzi..
Grzecznie, lecz z widoczną niechęcią wreszcie uklęknął. A, że na jego
nieszczęście kabina wielkich rozmiarów nie była, jego twarz właśnie była
oddalona o jakieś marne kilkanaście centymetrów od wyraźnie podnieconego członka
bruneta. Zielone oczy rozszerzyły się niewiarygodnie, gdy Sebastian bez
większego skrępowania opuścił swoje spodnie wraz z bielizną, ukazując Maxowi
wcale niemałych rozmiarów, stojącą męskość.
- Widzisz, co narobiłeś,
seksiaku? Teraz się tego pozbądź. - z uśmiechem przybliżył jeszcze bardziej swe
biodra do twarzy w dalszym stopniu oszołomionego nastolatka, by za chwilę wziąć
w prawą dłoń swój skarb u trzonu i poklepać nim policzek klękającego, lewą
łapiąc za różowe włosy. W tym momencie zielonooki całkowicie się ocknął i wrócił
do chorej rzeczywistości.
- Ja pierdolę, nie żartuj już sobie, oke? Już dosyć
mnie wystraszyłeś! Wypuść mnie teraz! - chciał się podnieść, lecz uniemożliwiła
mu to lewa dłoń bruneta, która nagle szarpnęła jego różowymi kłakami porządnie i
przyciągnęła do stojącego, jak maszt, penisa. Prawa znów zadała cios w
policzek.
- Słuchaj, mały. Zaczynasz mnie denerwować swoją głupotą. Albo w
tej chwili zabierzesz się do roboty, albo za chwilę przestaniesz być
prawiczkiem, jak cie siłą rozdziewiczę! - warknął zły. Te słowa przeraziły Maxa
wystarczająco, by za chwilę w niedowierzaniu samemu sobie, otworzyć buzię i
zaczął oblizywać główkę penisa Seby, którego za chwilę wziął do buzi i zaczął
ssać kręcąc lekko głową. Brunet odchylił lekko do tyłu głowę z przyjemności,
lewą dłonią nadając szybszy rytm poruszającej się na jego sprzęcie głowie Maxa.
Co chwilę spoglądał na niego, co jeszcze bardziej go podniecało. Ten widok
drobnego ciałka, które wręcz z zachłannością próbowało brać co chwilę to więcej
do ust. Jedną dłoń różowowłosy oparł na biodrze czarookiego, a drugą subtelnie,
lecz zdecydowanie pieścił jego jądra, chcąc dać mu jak najwięcej rozkoszy.
"Czyżby mu się podobało? Tak się dzieciak angażuje.. Chyba należy mu się jakaś
nagroda..."
Przekonany swoimi myślami wyciągnął swego członka z ust Maxa. -
Dobra, wstań i ściągnij spodenki. Zielonooki zdziwił się jego rozkazem, ale
zrobił tak, jak ten chciał. Tego, co za chwile się stało, chyba najmniej się po
brunecie spodziewał. Otóż, Sebastian przycisnął go do ściany, łapiąc swoją ręką
jego i kierując na powrót na swój nabrzmiały skarb. Max szybko załapał i zaczął
dogadzać ciemnookiemu ręką. Seba złapał w swą dłoń niewielką męskość
różowowłosego i również mu zaczął sprawiać przyjemność. Złączył ich usta w
wilgotnym, przeciągłym pocałunku. Badał zaborczo jego podniebienie i zęby. Swym
językiem zapraszał do wspólnego tańca jego język, ocierając się o wilgotny
narząd. Po chwili Max zaczął nieśmiale oddawać pocałunek. Nawzajem sprawiali
sobie przyjemność i wzdychali co chwilę swe w usta, ocierając się erotycznie
ciałami. Oboje szybko osiągnęli szczyt przyjemności prawie w tym samym czasie we
wspólnie przeżytym orgazmie, wylewając się w swoje dłonie i głucho wzdychając.
Potem bez słowa założyli bieliznę, spodnie, i w ciszy opłukali ręce, by za
chwilę udać się na salę gimnastyczną. Sebastian czule pocałował z uśmiechem w
czubek głowy kolegę przed wejściem na salę. Następnie, jakby nigdy nic, zmęczeni
zaczęli grać z pozostałymi chłopakami z klasy w siatkówkę. Podczas meczu Max źle
się poczuł i został zwolniony do domu. Do szkoły przyjechała po niego mama.
Droga do domu minęła w ciszy. Chłopak nie spodziewał się, że usłyszy takie
informacje od matki po powrocie do domu.
- Max, synku.... - zaczęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz