Nie jestem autorką tego one-shota ale jest on tak piękny, że musiałam go dodac <3
Wiesz jak to jest, gdy osoba, którą kochasz umiera? Nie poczujesz nigdy bicia
jego serca .... dotyku .... bliskości. Pamiętam ten dzień aż za dobrze. Krew,
krzyki rannych i umierających i ty. Stałeś tam pośrodku rzezi niewinnych osób,
kobiet i dzieci. Uśmiechałeś się do mnie pomimo zmęczenia jakie ogarnęło twoje
ciało. Czarne włosy powiewały na wietrze, blizny zdobiły twoją twarz. Szkarłatna
krew spływała leniwie po skroni, pot zalewał twarz. Miłość jaka ogarnęła mnie na
widok ukochanego, stojącego pomiędzy trupami , była niewyobrażalna. Zrobiłem
chwiejny krok w twoją stronę, odłożyłeś miecz, szepcząc coś pod nosem.
Przyglądałem się twojemu ciału. Usta, które z taką zachłannością całowałem,
tors, który z takim uwielbieniem przytulałem. Oczy, które przeszywały na wskroś.
Nagle ujrzałem jak pierś mojego ukochanego przebiła włócznia. Czerwona posoka
trysnęła z klatki piersiowej. Grymas bólu wykrzywił twoją twarz, nie mogłem
znieść tego strasznego widoku. Z kącika twoich soczystych, pełnych warg spłynęła
strużka krwi. Uśmiechnął się pomimo tego, chcąc dodać otuchy. Lecz ja
wiedziałem, że już nic nie będzie tak samo. Straciłem osobę, na której
najbardziej mi zależało. Ty, który to czytasz wiedz, że nie masz nawet pojęcia
jak to jest, gdy człowiek bliski Twojemu sercu umiera na twoich oczach. Osunąłeś
się na kolana, podpierając się dłońmi. Ogromna włócznia wstająca z twoich
pleców, przyprawiała o silne mdłości. Twoje umięśnione ciało, drżało w
nieprzyjemnych konwulsjach. Ostatnim tchnieniem wyszeptałeś moje imię. Z
poczucia bezsilności wyciągnąłem zza pasa zdobiony złoty miecz. Z siłą dwunastu
chłopa wbiłem go w tętniące serce, życie uleciało ze mnie. Poczułem ulgę, że
nareszcie znajdę się po tej drugiej stronie, tam gdzie ty i będziemy żyć
wiecznie a nasza miłość, która jest w nas nie umrze....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz