yaoi

yaoi
yayaoi

sobota, 22 marca 2014

Korepetycje VII

Przyszedłem do domu i udałem się do naszej domowej biblioteki. Zawsze tu przychodziłem, kiedy musiałem coś przemyśleć. Nie mogłem uwierzyć tylko w jedną rzecz, jaką mi powiedział Jake. Mianowicie w to, że jestem zakochany w nauczycielu historii. Wydawało mi się to absurdalne, niemożliwe. Ale jednak. Nie przeszkadzało mi kiedy mnie całował, a wręcz przeciwnie podobało mi się to. Zasnąłem myśląc o tym.
Następnego dnia jakoś nie śpieszyło mi się do tej rozmowy z nauczycielem, szczególnie, że nadal nie doszedłem do porozumienia z samym sobą. Kiedy wybiła godzina szesnasta zadzwonił do mnie Jake i jak się dowiedział, że jeszcze nie rozmawiałem z moim nauczycielem to tak na mnie nawrzeszczał, że zacząłem się bać o moje bębenki. Po telefonie mojego przyjaciela postanowiłem udać się do domu mojego nauczyciela, ponieważ Jake groził mi, że sam mnie tam zaciągnie. Nie docierały do niego żadne moje słowa. Mam z nim dziś porozmawiać dzisiaj i koniec, kropka. I jaki jest pożytek z takiego przyjaciela? Ja nawet nie wiem jak zacząć rozmowę! Przez całą drogę, czyli ok. trzydzieści minut, zastanawiałem się co powinienem powiedzieć Rollingowi, a czego nie.

Zapukałem niepewnie do drzwi mojego byłego korepetytora. Otworzył mi drzwi szybko, zaskoczony. Wpuścił mnie do środka. Stałem tak w holu i nie wiedziałem co powinienem zrobić.

- Może ściągniesz buty, a potem mi powiesz po co tu jesteś? - powiedział. Zrobiłem to co powiedział i ruszyłem za nauczycielem w kierunku salonu. Usiadłem na kanapie obok Rollinga. Nikt z nas nie odzywał się dłuższą chwile.

- To powiesz mi co cię tu sprowadza? - powiedział historyk przerywając ciszę, która zapanowała między nami.

- Ja... no...ee – właściwie to co ja chciałem powiedzieć? Rolling spojrzał na zegarek.

- Czy mógłbyś się trochę pośpieszyć. Jestem umówiony. - powiedział. A więc to tak.

- Znowu idziesz spotkać się z tą kobietą? - zapytałem cicho. Nauczyciel spojrzał na mnie nic nie rozumiejąc.

- Ha? - w tym momencie nie wytrzymałem i wybuchnąłem. Wstałem gwałtownie.

- Nie musisz nic ukrywać! Widziałem was! - krzyknąłem oskarżycielsko. - Ciebie i jakąś kobietę! Trzymaliście się za ręce. - Rolling caly czas patrzył na mnie, też wstając.

- To nic nie znaczyło – powiedział po chwili uspokajająco – To była moja przyjaciółka, próbowała mnie pocieszyć. Wiesz... mój młodszy brat miał wypadek. Zginął na miejscu. - starał się mówić beznamiętnie, jednak wychwyciłem w jego głosie gorycz i smutek.

Było mi wstyd. Jak mogłem pomyśleć o nim źle?

- Przykro mi. Naprawdę. - powiedziałem szczerze. Musiał mocno odczuć stratę brata.

- Nie trzeba. Co się stało to się nie odstanie. - odparł. Spojrzał na zegarek – Na mnie już czas, na ciebie także, Michael.

Zaczął odwracać się w kierunku wyjścia. I coś nagle we mnie się pękło, nie umiałem tego opisać. Po prostu nie chciałem, aby odszedł. Nie teraz.

Chwyciłem go desperacko za tył koszuli.

- Czekaj! - krzyknąłem cicho. Właśnie w tej chwili zrozumiałem. - Ja nie chcę, abyś odchodził, bo Cię Kocham. - powiedziałem i poczułem jak moje policzki pokrywają się czerwienią. Zrozumiałem nareszcie swoje uczucia. Długo to trwało. Czułem na sobie jego zaskoczony wzrok. Po chwili odwrócił się do mnie całkowicie i złączył nasze usta w pocałunku.

- Ja Ciebie też Kocham – powiedział, kiedy oderwaliśmy od siebie nasze wargi. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Rolling prowadził mnie do swojej sypialni, gdzie zostałem przygnieciony do łóżka przez mojego korepetytora. Przypomniało mi się coś.

- A twoje spotkanie? - zapytałem się w przerwach pomiędzy pocałunkami.

- To może zaczekać. Teraz mam ciekawsze zajęcie – szepnął mi do ucha, po czym ugryzł je delikatnie. Jęknąłem na ten gest. Nieśmiało zacząłem rozpinać koszulę mężczyzny. Kiedy obaj nie mieliśmy już górnej części garderoby Rolling zaczął bawić się moimi sutkami, które pod jego dotykiem twardniały. Zacząłem się wiercić, pragnąc, aby jego ręce powędrowały na rosnącego w moich spodniach członka. Zielonooki powolnymi ruchami ręki zjeżdżał w dół, zbliżając się do mojego pobudzonego penisa. Zdjął mi spodnie razem z bokserkami, a potem wsadził sobie mojego członka do ust. Zaczął językiem mi dogadzać, a ja jęczałem wypychając w jego stronę biodra. Szybko osiągnąłem spełnienie, a on przełknął całe nasienie. Oblizując wargi powiedział:

- Jesteś pyszny – powiedział, a moje policzki pokryły się ponownie czerwienią. Rolling na nowo zaczął popudzać mojego penisa jedną dłonią, a druga zaś krążyła wokół mojego wejścia. Zielonooki włożył jeden palec do mojej dziurki, później doszedł drugi, a potem trzy palce poruszały się w moim wnętrzu. Kiedy byłem już gotowy Rolling wszedł we mnie powoli. Dał mi chwile czasu na przyzwyczajenie się, a potem zaczął się we mnie poruszać. Nie przestawał składać pocałunków na moim ciele. Zacząłem narzucać szybsze tempo wraz z narastającą przyjemnością. Doszedłem pierwszy, krzycząc z przyjemności pomieszanej z niewielkim bólem. Zaraz po mnie doszedł mój nauczyciel i kochanek rozlewając się po moim wnętrzu. Padł obok mnie ciężko oddychając. Odwrócił się w moją stronę i pocałował czule. Odwzajemniłem ochoczo pocałunek. I tak w ramionach nauczyciela zasnąłem wykończony, a ostatnimi słowami jakie usłyszałem było:

- Kocham Cię, Michael

Korepetycje VI

Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę! Przecież mówił mi, że mnie kocha, a tak naprawdę bawił się ze mną i moimi uczuciami! Zabolało mnie to bardzo. Oczy zaszkliły mi się od łez. To nie może być prawda! Pobiegłem jak najszybciej umiałem do domu, aby móc to wszystko przemyśleć. Tylko, że nawet w domu nie umiałem dojść do innego wniosku. Okłamał mnie! Bawił się mną! Łzy, które starałem się cały czas powstrzymać popłynęły strumieniami po moich policzkach. Nagle zdałem sobie sprawę ze swojej reakcji. Przecież to nie powinno mnie obchodzić! Teraz byłem na siebie wściekły. Nie pozwolę mu dłużej na tą głupią zabawę moimi uczuciami! Jednak sam nie daję już sobie rady i postanowiłem udać się do Jake. Jest on przecież moim najlepszym przyjacielem i zawsze mnie pocieszał i pomagał w trudnych chwilach. Droga do domu Jake zajęła mi trochę czasu. Kiedy dotarłem na miejsce to zapukałem do drzwi, które zaraz otworzył Jake. Widząc moją zapłakaną twarz bez słowa wpuścił mnie do domu. Zaprowadził mnie do swojego pokoju, po czym wyszedł. Wrócił z dwom kubkami herbaty. Po zapachu rozpoznałem, że jest malinowa. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Wiedział, że herbata malinowa uspokaja mnie.

- No, widzę, że humor ci się poprawił. - Powiedział - A teraz opowiadaj.

I opowiedziałem mu. O korepetycjach, o pocałunkach, o wszystkich rozmowach między mną a nauczycielem i ogólnie mówiąc o wszystkim.

- Podsumowując jesteś gejem lub bi, który jest zakochany w naszym nauczycielu ze wzajemnością. - powiedział Jake. Zatkało mnie. Patrzyłem się na niego jak na kosmitę.

- Co?! - udało mi się w końcu wydusić.

- No, bo w końcu byłeś o niego zazdrosny, oddawałeś jego pocałunki i uprawiałeś z nim seks. - powiedział. Już otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, kiedy on odezwał się – I nawet nie próbuj mi wmówić, że to był gwałt. Dobrze wiem, że jesteś silny. Pamiętasz jak skopałeś tyłki tym debilom, którzy próbowali cię okraść?

- Próbowałem się wyrwać! - krzyknąłem ze złością.

- Po pierwsze nie drzyj się kretynie, bo jeszcze mojego brata starszego obudzisz. Po drugie ty masz czarny pas z karate idioto.

- No, ale...

- Żadnych, ale. Może chciałeś tego podświadomie? Zastanów się nad tym, a później porozmawiaj z Rolling'iem. A skoro lubisz naszego nauczyciela to nie masz nic przeciwko, abym umówił się Yasmin? Choć ona i tak mówi tylko o tobie.

- Naprawdę? A właśnie dziś byłem z nią w kinie. Było naprawdę fajnie.

- Serio? - powiedział trochę zdziwiony, a potem rzekł: - Widzisz? Mówisz na Rolling'a okropne rzeczy, a sam nie jesteś lepszy.

- O co ci chodzi?

- I ty się jeszcze pytasz?! Mówisz, że Rolling umawia się z kimś za twoimi plecami, kiedy ty sam robisz dokładnie to samo!

- Hę?

- Przecież umówiłeś się na randkę z Yasmin! - powiedział ze złością mój najlepszy przyjaciel. Mówił samą prawdę. Ja uważałem, że Rolling bawi się moim uczuciami, kiedy sam robiłem dokładnie to samo. Ale ja byłem egoistyczny! Jak mogłem tego nie zauważyć.

- Jestem naprawdę głupi – powiedziałem cicho. Złość Jake'a minęła tak szybko, jak się pojawiła.

- Nie martw się, ale porozmawiać z nim musisz. - powiedział stanowczo. - Dobrze?

- Tak – odpowiedziałem. Cieszyłem się, że mam takiego przyjaciela. Pożegnałem się z Jake'iem i ruszyłem w stronę domu. Jutro czeka mnie trudne zadanie, ale najpierw sam muszę wszystko przemyśleć

Korepetycje V

Poniedziałek 15.30. Ruszyłem w stronę domu mojego nauczyciela. Byłem trochę zdenerwowany. Zdzwoniłem do drzwi i już po chwili zostałem wciągnięty do domu profesora. Zaprowadził mnie do salonu. Spojrzałem na niego. Nasze oczy się spotkały. Nie mogłem zrozumieć jednej rzeczy:

-Dlaczego we mnie?-zapytałem. Spojrzał na mnie pytająco, więc postanowiłem to wyjaśnić- Dlaczego się we mnie zakochałeś? Przecież mógłbyś mieć każdą kobietę i mężczyznę. Jesteś przystojny. Tego nie da się zaprzeczyć, więc dlaczego ja? Nie jestem nikim nadzwyczajnym, mało kto zwraca na mnie uwagę.- w odpowiedzi usłyszałem tylko jego śmiech. Spojrzałem na niego.

-Wiesz co ty mówisz?- zapytał się mnie jak tylko przestał się śmiać. Nie czekając na moją odpowiedź kontynuował:- Spójrz na siebie w lustrze. Jesteś piękny, gdybyś nie zauważył to podkochuje się w tobie połowa żeńskiej szkoły, no i może jakaś część chłopców. To jest główny powód, urzekłeś mnie swoją urodą. Do tego dochodzi twój niezwykły charakter. Na lekcji zauważyłem twoją nieśmiałość, lecz w twoich wypracowaniach jej nie było. Zastąpiła je za to stanowczość i pasja. Rozpoznałem twój charakter pisma i sprawdziłem wszystkie prace internetowe, więc wiem, że sam je pisałeś.- Zaskoczyło mnie to. Nigdy nie umiałem się oceniać. Moja matka zawsze powtarzała, że jestem zbyt surowy wobec siebie. Profesor przybliżył swoją twarz do mojej. Za blisko, zdecydowanie za blisko. Moje serce przyśpieszyło. Chciałem, aby mnie pocałował. W tej chwili nie myślałem o niczym innym, ponieważ podświadomie pragnąłem poczuć jego gorące wargi od naszego ostatniego pocałunku. Zmniejszyłem dzielącą nas odległość. Nauczyciel na początku był zszokowany moim posunięciem, ale później zaczął oddawać pocałunki i je pogłębiać. Oprzytomniałem dopiero wtedy kiedy jego ręce znalazły się na mojej klatce piersiowej. Odepchnąłem nauczyciela od siebie. Byłem na siebie zły! No po cholerę to zrobiłem! Jednak podobało mi się to strasznie i chciałem więcej, lecz wiedziałem jakie będą tego skutki. Rolling oblizał językiem usta i uśmiechnął się. Wiedziałem, że nie oznacza to niczego dobrego, a przeciwnie. Nie odpuści sobie. Ten pocałunek tylko go w tym przekonaniu umocnił. Widziałem to wszystko w jego oczach. Jestem pewien, że będzie starał się mnie w sobie rozkochać. Przełknąłem ślinę. Wpakowałem się w wielkie kłopoty, z których nie będzie łatwo się wydostać, pomyślałem cały czas patrząc na nauczyciela. Na jego oczy i uśmiech...

Jak można się domyślić korepetycji nie było. Udało mi się stamtąd uciec posługując się wymówką, że moja mama zacznie się martwić moją długą nieobecnością. Mój nauczyciel nie musiał przecież wiedzieć, że mojej mamy nie ma w domu. Kiedy wróciłem do domu od razu poszedłem do naszej domowej biblioteczki. Zacząłem czytać jakąś książkę historyczną, ale nie mogłem się na niej skupić cały czas powtarzając w myślach scenę z nauczycielem i nie dawnym pocałunkiem. Uznałem, że nie zdołam się dziś na niczym skupić, więc poszedłem spać.

Następnego dnia na pierwszej lekcji(historii) nauczyciel przyszedł do klasy z jakąś dziewczyną. Kiedy odwróciła się zobaczyłem jej twarz i momentalnie zbladłem. Znałem ją, więc nie musiałem nawet słuchać jak Rolling przedstawia naszej klasie nową uczennicę:

-To jest Yasmina Vang. Od dziś będzie chodzić z wami do szkoły i klasy. Mam nadzieję, że ciepło ją przyjmiecie.

Ona też mnie zauważyła. Za zdziwienia otworzyła szeroko oczy, ale zaraz się uśmiechnęła do mnie rozpromieniona. Klasa obserwowała nas zaciekawiona. Nauczyciel zresztą też.

Yasmina... moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa...i była dziewczyna. Yasmina była moją jedyną dziewczyną. Kochałem ją nawet bardzo i ona mnie też. Niestety nasze szczęście nie trwało wiecznie. Musiała gdzieś wyjechać. Kontakt nam się urwał. Od tamtej pory minęły trzy lata.

Przez ten czas wypiękniała. Miała długie złote włosy, które kaskadami opadały jej na plecy i piękne, duże orzechowe oczy, które otaczała wielka liczba długich rzęs. Pod prawym okiem miała pieprzyk, który tylko dodawał jej urody. Miała piękny zgrabny nos i pełne wiśniowe usta. Jej skóra nabrała koloru delikatnego, opalonego brązu. Każda dziewczyna mogła jej tylko pozazdrości urody.

Po lekcji podszedłem do niej. Trochę się bałem tego co mogę od niej usłyszeć. Jednak moje obawy okazały się mylne, ponieważ kiedy tylko mnie zauważyła rzuciła mi się na szyję.

-Tak strasznie za tobą tęskniłam, Michael!- krzyknęła cicho do mnie

-Ja też tęskniłem za tobą, Yasmina- powiedziałem jej cicho do ucha i objąłem ją w pasie. Kątem oka zauważyłem, że tej scenie przygląda się mój nauczyciel z gniewem w oczach. Postanowiłem wtedy, że nie pozwolę Yasmin pozostać sam na sam z wychowawcą.



-Czyli podobało Ci się w Kalifornii?- zapytałem Yasmin, gdy skończyła mi opowiadać o swoim życiu po przeprowadzce. Minęły trzy dni odkąd Yasmin zaczęła uczęszczać do mojej szkoły. Rolling'a widywałem jedynie na lekcjach. Znowu zacząłem go unikać, tyle że tym razem staram się, aby profesor i Yasmin spotykali się jak najrzadziej. Obecnie większość czasu spędzam z przyjaciółką z dzieciństwa.

-Fajnie było w Kalifornii, ale brakowało mi ciebie- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłem uśmiech.

-Mnie ciebie też brakowało. Ale mniejsza z tym a jak radziłaś sobie w szkole-zapytałem się jej.

-Szczerze mówiąc miała bardzo dobre oceny- odpowiedziała. Wtedy do głowy przyszedł mi pomysł.

-Skoro tak dobrze szło ci w nauce to może mogłabyś dawać korepetycje z matmy?- zapytałem się jej. Uśmiech na jej twarzy powiększył się.

-A co będę z tego miała, nieuku?- zapytała się mnie ze śmiechem.

-A co byś chciała?

-Żebyś zabrał mnie do kina. Co ty na to? Słyszałam, że w następny weekend mają grać jakiś fajny romans.

-No, cóż...hmm...Skoro nalegasz. Niech będzie.- zgodziłem się na propozycję.

-Świetnie! To może w piątek? Na jutro sprawdzę godziny seansów.- powiedziała. Po jakieś godzinie czasu Yasmin musiała iść. Pożegnałem się z nią.

-Tylko nie zapomnij o jutrzejszych korepetycjach!- krzyknąłem za nią. Ona się odwróciła i pomachała mi na znak, że usłyszała i pobiegła dalej. Teraz wystarczy tylko poprosić mamę, aby odwołała moje korepetycję z Rolling'iem

Tydzień minął mi bez żadnych niespodziewanych sytuacji. Co mnie bardzo cieszyło. Nauczyciela najwyraźniej bardzo irytowała Yasmin i to, że go unikam, ale akurat mnie to nie martwiło. Nadszedł dzień, w którym miałem iść z byłą dziewczyną do kina. Może to była możliwość do ponownego zejścia? Chciałem się przekonać czy Yasminie zależy na mnie.

Seans zaczynał się o 16.00. Spotkaliśmy się z Yasminą spotkać pod kinem. Kiedy seans się skończył było jeszcze jasno, ponieważ film trwał dwie godziny i był to koniec wiosny. Po udanym wyjściu do kina odprowadziłem przyjaciółkę do domu. Przed domem pocałowała mnie na pożegnanie i pobiegła do środka. Zaskoczony wracałem do domu. Od razu porównałem jej delikatny pocałunek z namiętnym pocałunkiem nauczyciela. Zganiłem się za to w myślach. Wracając do domu poczułem kuszący zapach. Zacząłem się rozglądać za źródłem tego zapachu. Zobaczyłem kawiarnię po drugiej stronie ulicy. Przy stoliku obok okna siedział Rolling z jakąś kobietą trzymając się za ręce.

Korepetycje IV

Walczyłem z moim nauczycielem, który zaciągnął mnie do swojego pokoju i rzucił na łóżko. Profesor unieruchomił mi ręce nad głową jedną swoją dłonią. Nadal szarpiąc się znieruchomiałem, kiedy poczułem wolną rękę Rolling'a na mojej klatce piersiowej. Najwyraźniej kiedy ja szarpałem się musiał mi zdjąć koszulę z krótkim rękawem, którą miałam na sobie. Bałem się, byłem śmiertelnie przerażony. Nauczyciel rozpinał mi spodnie, a ja nie mogłem go choćby kopnąć, bo nogi też mi unieruchomił. Rolling nie przestawał mnie całować. Byłem już zmęczony szamotaniem się i docierała do mnie świadomość, że tą walkę przegrałem. Profesor i ja byliśmy już nadzy. Nagle poczułem jak nauczyciel wchodzi we mnie. Krzyknąłem z bólu i zamknąłem mocno oczy. Po chwili zaczął się poruszać we mnie. Poczułem na policzkach moje łzy spływające w dół. Jednak kiedy moje ciało przestało odczuwać taki sam ból jak na początku, zacząłem odczuwać przyjemność...
Kiedy rano zaspany próbowałem wstać, poczułem, że całe cało mnie boli . Szczególnie biodra. Padłem z powrotem na łóżko. Przebudziłem się na dobre i przypomniałem sobie cały wczorajszy wieczór ze szczegółami. Łzy popłynęły strumieniami po moich policzkach. Otarłem je. Kolejna próba wyjścia z łóżka znowu się nie powiodła. Nie próbowałem już wstawać, ponieważ było to bezcelowe. Rozejrzałem się po pokoju, bo jakoś nie miałem ku temu okazji. Ściany były pomalowane na odcień jasnej zieleni. Szafa, biurko, łóżko i półki z książkami były bardzo jasne. Sufit i podłoga były białe , a dywan miał kolor ścian. Na ścianach było kilka obrazków. Moje spojrzenie w końcu zatrzymało się na nauczycielu. Spał smacznie z błogim uśmiechem na ustach. Jak gdyby pod wpływem mojego spojrzenia zaczął się budzić. Kiedy się całkowicie przebudził spojrzał na mnie, a ja nie mogąc się powstrzymać wypaliłem:

-Dlaczego mi to zrobiłeś?- oczy znów zaszkliły mi się łzami.

-Przepraszam. Ja... nie mogłem się powstrzymać...Nie płacz- powiedział i starł mi łzę z policzka, której powstrzymać nie mogłem. Nauczyciel wstał i mnie także się to powiodło tym razem. Ubrałem się powoli w moje wczorajsze ubrania i kątem oka zauważyłem jak Rolling wychodzi z pokoju. Kiedy się ubrałem postanowiłem poszukać go. Znalazłem nauczyciela w kuchni, gdy stał przy patelni i robił jajecznice. Usiadłem na krześle i czekałem. Nałożył jajecznicę na dwa talerze i położył jeden z nich przede mną razem z widelcem. Usiadł obok mnie i zaczął jeść śniadanie. Zrobiłem to samo co on. Kiedy zjedliśmy zapadła krępująca( jak dla mnie) cisza. Byłem na niego zły, a on to chyba rozumiał. Co powinienem zrobić? Najchętniej bym uciekł z tego domu. Jednak wciąż byłem obolały po gwałcie. Na samo wspomnienie policzki robią mi się czerwone ze wstydu. Nagle poczułem czyjąś dłoń na policzku. Podniosłem głowę znad talerza i poczułem gorący pocałunek nauczyciela. Zaskoczony zacząłem nieśmiało oddawać pocałunki. Profesor kiedy zobaczył, że oddaję jego pocałunki zaczął coraz namiętniej pieścić moje podniebienie. Byłem zszokowany kiedy odkryłem, że mnie samemu podoba się to coraz bardziej. W końcu oderwaliśmy od siebie nasze usta. Mojemu nauczycielowi świeciły oczy.

-A więc tobie też się to podoba?- zapytał z uśmiechem na ustach. Cholera! Chciałem czy nie chciałem musiałem przyznać mu rację. Podobało mi się to, ale nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć przyciągnął mnie do siebie i znowu pocałował. Lekceważąc ból odpowiadałem na jego pocałunki. Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Oderwałem się od mojego nauczyciela i zacząłem szukać mojego telefonu. Kiedy go znalazłem kliknąłem na zieloną słuchawkę, nawet nie patrząc kto dzwoni.

-Hallo?- powiedziałem do słuchawki.

-Michael! Dlaczego nie odbierałeś moich telefonów i dlaczego się rozłączyłeś?- powiedziała na jednym wdechu.

-Ja, to znaczy telefon mi się rozładował- powiedziałem z nadzieją, że mi uwierzy.

-Aha, no dobrze...- powiedziała. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym rozłączyłem się kończąc rozmowę. Poszedłem do kuchni, ale nie zastałem tam nikogo. Ehh, on ma chyba taki zwyczaj gdzieś znikać. Zacząłem go szukać, ale usłyszałem szum wody i wiedziałem, że bierze prysznic. Postanowiłem skorzystać z okazji i wrócić do domu. Moje ciało mnie już tak nie bolało, więc mogłem biec.

Mama jak zwykle kiedy wracałem przywitała mnie.

-Michael, dzwonił twój korepetytor i pytał się kiedy wznowisz korepetycje.- powiedziała od razu po powitaniu.

-I co mu odpowiedziałaś?- zapytałem. Wiedziałem, że prędzej czy później do tego dojdzie, ale wolałem, aby nastąpiło to później.

-Powiedziałam, że od poniedziałku będziesz gotowy je wznowić. A, Michael tylko teraz korepetycje będą odbywały się u twojego nauczyciela. O 16.

-A-ale jak to u niego?- zapytałem zszokowany i przerażony.

- Później ma jakieś spotkania czy coś takiego i poprosił abyś to ty do niego przychodził- mówiła matka nie zauważając mojego przerażenia.- A ,tu masz adres- podała mi jakąś karteczkę z zapisanym adresem. Był mi nie potrzebny, bo zdążyłem już go zapamiętać, ale i tak wziąłem kartkę. No cóż, pocieszałem się w duchu, przynajmniej mam jeszcze niedziele

Korepetcje III

Ten rozdział będzie dłuższy niż inne, ale następe znowu będą "normalne" c:
 
 
 
 
Zaskoczony tym, że mój nauczyciel gdzieś zniknął postanowiłem go poszukać, lecz ledwie odstawiłem herbatę pan Rolling pojawił się. 'I to się nazywa wyczucie czasu', pomyślałem. Już chciałem zapytać się gdzie on był, ale uprzedził mnie odpowiadając mi:

-Byłem w łazience- wyjaśnił krótko. Kontynuowaliśmy przerwany temat matematyczny. Po jakimś czasie zajęcia się skończyły i pożegnałem nauczyciela.

-Ehh... co za dzień- powiedziałem sam do siebie, gdy znalazłem się w swoim pokoju. Postanowiłem jutro wszystko przemyśleć, a dziś zmęczony padłem na łóżko i zasnąłem.

Następnego dnia nauczyciel historii poprosił mnie, abym został po lekcjach. Trochę się bałem, bo na dzisiejszych zajęciach w ogóle nie słuchałem, a mój nauczyciel potrafi to dostrzec. Cały czas myślami wracałem do twarzy nauczyciela, którą po raz pierwszy widziałem z tak bliska. Była idealna. Doskonałe rysy twarzy, piękne, o odcieniu delikatnego różu usta... zaraz o czym ja do cholery myślę?! Wszedłem do sali i zobaczyłem jak mój korepetytor zbiera się do domu. Dostrzegł mnie i zapytał czy jestem gotowy do wyjścia.

-A-ale dlaczego mielibyśmy gdzieś iść?- zapytałem zdezorientowany. - Dlatego, że dzisiaj twoje korepetycje odbędą się u mnie w domu, ponieważ później nie będę mógł przyjść.- wyjaśnił cierpliwie.

-No, d-dobrze- odpowiedziałem zaskoczony.

Drogę do jego domu przebyliśmy przeważnie milcząc. Dla mnie cisza była trochę krępująca, ale przecież był to mój nauczyciel i nie umiałem z nim rozmawiać, no może na lekcji zgłaszam się, ale nie tak jak z kolegami( co jest oczywiste). Kiedy dotarliśmy na miejsce, rozglądnąłem się po okolicy, była to schludna i spokojna ulica naszego miasta. Dom mojego profesora był pomalowany na żółto i miał zadbany ogród(przystrzyżone krzewy róż, które znajdowały się przy ogrodzeniu, trawa ścięta itd.). Nauczyciel otworzył mi drzwi i zaprosił do środka gestem ręki. Rozejrzałem się( na tyle na ile zdołałem) po domu. Umeblowany był z dobry gustem. Profesor zaprowadził mnie do salonu. Drzwi do pokoju naprzeciwko były otwarte i zauważyłem, że jest to pokój nauczyciela. Spojrzałem na korepetytora i zobaczyłem, że ściąga koszulę. Wpatrywałem się oczarowany w idealnie umięśnioną klatkę piersiową. Zaraz jednak oprzytomniałem i zganiłem się w myślach. Nauczyciel poszedł do pokoju i wrócił ze zmienioną koszulą. Zaczęliśmy korepetycje, jednak coś się zmieniło, nie wiedziałem co to, więc postanowiłem nie zaprzątać sobie tym głowy. W pewnym momencie przez przypadek dotknąłem dłoń profesora i ku mojemu zdumieniu drgnął, szybko odsunąłem rękę, ale nie dość prędko, nauczyciel chwycił moją rękę. Nie wiedziałem co zrobić, jak się zachować, ale za to mój korepetytor wykorzystał ten fakt. Przyciągnął mnie i pocałował namiętnie. Byłem kompletnie zaskoczony i w ogóle nie zareagowałem. Rozdzielił nasze usta i powiedział do mnie:
- Kocham cię, Michael- po czym złożył ma mojich ustach kolejny namiętny pocałunek, tym razem dłuższy.
<chwilę później>
Kiedy do mojej głowy trafiły wszystkie zdarzenia, które miał miejsce chwile temu nie miałem już kompletnie pojęcia co mam teraz począć...
- Michael...- powiedział profesor, tyle że już go nie słyszałem, ponieważ biegłem do wyjścia, zabierając przy tym torbę.
W domu czekała na mnie jak zwykle mama.
- Coś późno dziś wróciłeś.- ztwierdziła.
- T-tak, nauczyciel mnie zatrzymał- powiedziałem czerwieniąc się- m-mamo, mam do ciebie prośbę...
Kiedy zabrzmiał dzwonek, wyszedłem z klasy i zobaczyłem czekającego na mnie chłopaka. Miał czarne włosy zawiązane w kucyk i ciemnozielone oczy. Uśmiechnąłem się do Jake, a on na powitanie skiną głową.
- Hej- powiedział- słyszałeś o bójce między jakimiś laskami o Rolling'a? Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia.
- Nie, nie słyszałem o tej bójce.- powiedziałem nadal lekko zdziwiony tą wiadomością. Przecież nie wcześniej niż dwa dni też była jakaś bójka z jego powodu. Podobno była to jakaś uczennica i nauczycielka. Kiedy wracałem do domu rozmyślałem nad tym.
Minął ponad tydzień od wyznania mojego nauczyciela. Od tamtej pory korepetycji nie miałem. Wymyśliłem jakąś wymówkę, że mam jakieś sprawdziany do których chciałbym się przygotować. Zdaję sobie sprawę, że to nie potrwa wiecznie, ale na jakiś czas starczy. Może mama zapomni o tych korepetycjach( choć jest to mało prawdopodobne). Widuję go już tylko na lekcjach staram się go unikać. Nic na to nie poradzę. Tylko pojawił się kolejny problem. Mianowicie nie mogę zapomnieć pocałunków mojego nauczyciela. Cały czas czuję jego usta na moich wargach, wciąż pamiętam tą namiętność i tęsknotę z jaką mnie całował. Najczęściej dzieje się tak, gdy na niego patrzę podczas lekcji. Zawsze wtedy mam nadzieję, że nie widział moich czerwonych policzków. Westchnąłem ciężko.I co ja powinienem zrobić?
Odpowiedź na to pytanie znalazłem następnego dnia, kiedy nauczyciel historii kazał mi przyjść pod jego salę po lekcjach. Strasznie bałem się tej chwili, a reszta lekcji mijała mi dziwnie szybko. Raz kozie śmierć, pomyślałem stojąc przed drzwiami. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do sali. Zastałem(znowu) nauczyciela szykującego się do wyjścia. Kiedy spostrzegł mnie to wziął poprowadził mnie do jego domu za rękę. Kiedy zobaczyłem, że moje próby odzyskania ręki nie odnoszą skutku dałem sobie spokój i pozwoliłem prowadzić się( czerwonego jak burak) do jego domu. Jak przestałem się wyrywać, zauważyłem, że jego dłoń jest strasznie ciepła, i że samemu mi odpowiada to, że mnie trzyma. Wkrótce znaleźliśmy się w jego domu. Kiedy ściągał buty powiedział do mnie, abym poinformował mamę, że nie wrócę na noc do domu. Przerażony zadzwoniłem do mamy tak jak mi kazał.
- Ma-mamo, dzisiaj nie wrócę na noc będę nocował u kolegi.- cały czas czułem na swoich plecach jego palący wzrok i przeraziłem się jeszcze bardziej.
- Dobrze, synku- powiedziała zaskoczona- ale...- i w tym momencie osoba stojąca za mną przerwała połączenie zabierając mi telefon. Kiedy się odwróciłem, aby odzyskać telefon zobaczyłem niebezpieczne płomienie w oczach nauczyciela. Zastanawiałem się dlaczego z przerażenia jeszcze nie straciłem przytomności...

Korepetycje II

Nie mogłem uwierzy, że moim korepetytorem ma być mój nauczyciel historii!

To po prostu niedorzeczne!

-Michael, witaj!- uśmiechnął się korepetytor.

-D-dzień dobry- wydukałem, nadal nie mogąc otrząsnąć się z szoku. Steven Rolling, mój nauczyciel historii będzie mnie uczyć matmy! Zaprosiłem gościa do domu.

-No dobrze, czego nie rozumiesz?-powiedział.”Tego, że jesteś moim korepetytorem” pomyślałem. Odpowiedziałem mu dokładnie czego nie rozumiem i pokazałem te tematy w książce. Był nieco zdziwiony tym ilu rzeczy nie rozumiem.

-No to bierzmy się do pracy- powiedział i uśmiechnął się do mnie. Zaczął mi tłumaczyć pierwszy pokazany przeze mnie temat . O dziwo zrozumiałem z tego połowę. Ucieszyłem się, że jednak jest ktoś kto mógł by mi wszystko porządnie wytłumaczyć. Podczas korepetycji postanowiłem zaparzyć herbatę. Mój nauczyciel też wstał, aby mi pomóc. Kiedy odwróciłem się, żeby zapytać się o coś korepetytora potknąłem się i poleciałem prosto na nauczyciela, przez co obaj polecieliśmy na podłogę. Na twarzy pojawiły mi się rumieńce, gdy uświadomiłem sobie w jakiej pozycji jesteśmy. Pośpiesznie wstałem.

- T-to ja może pójdę przygotować tą herbatę- powiedziałem cały czas czerwony na twarzy pan Rolling tylko skinął głową. Poszedłem do kuchni i włączyłem czajnik. Zjechałem na podłogę i usiadłem na niej. Chciałem ochłonąć, nie wiedziałem dlaczego zareagowałem tak gwałtownie. Westchnąłem. Zaparzyłem herbatę i poszedłem do pokoju, lecz nikogo tam nie zastałem

Korepetycje I

-O kurczę- jęknąłem- Matka mnie zabije!

-Co się stało, Michael?- zapytał mnie Jake. Spojrzał na kartkę, którą trzymałem w ręce i uśmiechnął się mimowolnie.- Kolejna pała z matmy? Człowieku, ja nie wiem jak ty to robisz , że dostajesz cały czas jedynki

-O zamknij się- warknąłem na niego, ale nie ma co oszukiwać. Jak tak dalej pójdzie mogę nie zdać do następnej klasy! Ehh..., ale co mam zrobić?! Brałem kiedyś korepetycje, ale nic to nie dawało, nie rozumiałem ani trochę z tego co do mnie gadali, więc zrezygnowałem. Traciłem tylko czas i pieniądze. Byłem humanistą! Nie miałem głowy do przedmiotów ścisłych! Co innego mój przyjaciel Jake... To prawdziwy geniusz! Kiedyś poprosiłem go o pomoc z matmy, tylko jak się później okazało nie umiał tłumaczyć! Ciągle odbiegał od tematu i mówił o czymś kompletnie dla mnie nie pojętym. Tak więc poddałem się i więcej ni szukałem korepetytora. I co mam teraz do jasnej cholery zrobić?! Wróciłem do domu totalnie załamany. A powiedzieć mojej matce o tej głupiej jedynce? Westchnąłem w duchu. -Mamo wróciłem!- krzyknąłem. Po chwili usłyszałem drobne kroki mojej mamy od strony kuchni.

-Jak w szkole?- zapytała mnie z uśmiechem na ustach.

-Dostałem jedynkę z matmy.- i w jednej chwili jej uśmiech znikł z jej ust...



Nareszcie spokój, awanturze jaką mi zrobiła.Miałem nadzieję, że sąsiedzi nie przysłuchiwali się jej wrzaskom. Mama znowu chce załatwić mi korepetytora. Westchnąłem.

-Michael, jutro o 16:00 przyjdzie twój nowy nauczyciel- powiedziała i poszła do kuchni. Jutro czeka mnie ciężki dzień. Z tą myślą zasnąłem.



Następnego dnia po krótkim prysznicu przeraziłem się, gdy zobaczyłem swoje włosy w lustrze. Moje krótkie brązowe włosy sterczały na wszystkie strony świata, niektóre kosmyki opadały mi na moje wielkie i ciemne jak nocne, bezgwiezdne niebo oczy. Jak najszybciej postarałem się je doprowadzić do porządku. Zeszłem na dół do kuchni na śniadanie. Zjadłem je w pośpiech, gdyż zobaczyłem ile czasu zabrało mi doprowadzenie włosów do porządku i pobiegłem do szkoły sprintem. Należałem do osób, które nie lubią spóźnialstwa, więc sam nie chciałem się teraz spóźnić. Cud wybiegłem z domu 7:48 i nie dość, że zdążyłem to zostały mi 2 min. przerwy. Pierwszą lekcję jaką miałem dziś mieć to historię- mój ulubiony przedmiot. Kiedy zadzwonił dzwonek już siedziałem na swoim miejscu w klasie. Niedługo do klasy wszedł nauczyciel,kiedy się przywitał słychać było westchnienia dziewczyn. Nie dziwłem im się. Nasz nauczyciel historii był mężczyzną w wieku ok.25 lat. Miał długie, o odcieniu jasnego blondu, związane w kucyk włosy i zielone oczy. Posiadał też piękną jasną cerę. Przez jego białą koszulę prześwitywały dobrze umięśniona klatka piersiowa i ramiona.

Lekcja minęła mi szybko i przyjemnie. Po dwóch w-fach zmęczony wróciłem do domu. Przywitałem się z mamą i padłem na łóżko. Kompletnie zapomniałem o moich korepetycjach dopóki na dole nie rozległ się dźwięk dzwonku drzwi wejściowych. Pobiegłem otworzyć drzwi nowemu nauczycielowi. Byłem zszokowany kiedy zobaczyłem mojego korepetytora